Na granicy Hadesu i Łazienek Królewskich – widowisko Noc listopadowa w reżyserii Leszka Zdunia

Tekst dedykujemy zmarłemu dziś dyrektorowi Łazienek Królewskich Profesorowi Zbigniewowi Wawrowi

Tak teraz jest listopad — więc baczne mam słuchy.

Jest to pora, gdy idą między żywych duchy —

i razem się bratają.

S. Wyspiański, „Noc listopadowa”

Chociaż w literaturze i kulturze polskiej uznaje się listopadową noc za porę niebezpieczną dla naszego narodu, nie wystraszyły nas wieczorne chłody ani ciemne zaułki przy ulicy Agrykoli i z przyjemnością wzięliśmy udział w widowisku Nocy listopadowej wystawianym 11 listopada w Łazienkach Królewskich, a wydarzenie to zrobiło na nas bynajmniej nie małe wrażenie.

Spektakl ten wyróżniał się na tle dzisiejszych przedstawień teatralnych już chociażby tym, że odbywał się w parku łazienkowskim, a więc w miejscu, w którym Stanisław Wyspiański osadził większą część akcji swojego dramatu – mogliśmy więc oglądać sceny rozgrywające się nie pośród sztucznych scenografii, ale w realnych miejscach, takich jak Szkoła Podchorążych czy pomnik Sobieskiego. Ponadto przedstawienie odbywało się rzeczywiście listopadową nocą – chłód, otaczające nas ciemności i nagie gałęzie drzew pozwalały widowni lepiej wczuć się w tajemniczy i poniekąd mroczny nastrój sztuki.

Największe wrażenie zrobiły na nas zdecydowanie dwie sceny – rozmowa Kory z Demeter i przepłynięcie tej pierwszej do Hadesu. Oświetlona łódź Charona, wioząca boginię przez wody łazienkowskich „podziemi” do królestwa umarłych  stanowiła dla nas widok niezapomniany. Na uwagę zasługuje również ostatnia scena spektaklu, podczas której wszyscy mogliśmy zasiąść na widowni i doskonale widzieć rozgrywającą się akcję, ale jednocześnie zostaliśmy wciągnięci niejako do środka sztuki – scena ta bowiem grana była wówczas zarówno przed nami, na deskach teatru, jak i za nami, skąd przemawiała wciąż waleczna Pallada. 

Wszystkie nasze odczucia można ująć w jednym krótkim komentarzu – Noc listopadowa S. Wyspiańskiego w reżyserii Leszka Zdunia była nie tylko widowiskiem do obejrzenia, ale przede wszystkim wydarzeniem do przeżycia, a to za sprawą niesamowitego klimatu, zbudowanego dzięki znakomitej grze aktorskiej i przemyślanemu doborowi scenerii. Całości dopełniło oświetlenie, wydobywające z mroku najważniejsze postaci i miejsca, a także pisana specjalnie na potrzeby tego przedstawienia muzyka, która nadała przedstawieniu niepowtarzalnej dramaturgii.

Izabela Niderla

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii Aktualności, Artykuł studencki, Studenci. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.